W Sztokholmie po raz kolejny mają się dziś spotkać negocjatorzy z Chin i Stanów Zjednoczonych. Od wczoraj trwa tam kolejna runda negocjacji celnych obu mocarstw.
Chiny chcą znacznego obniżenia taryf celnych, jednakże deklarują, że w przypadku braku porozumienia ograniczenia uderzą też w amerykańskich producentów. Chińczycy wciąż nie mogą porozumieć się Amerykanami w kwestii ceł. Amerykańska administracja zdaje sobie zaś sprawę z tego, że Pekin nie pozostanie bierny, jeśli ponownie dojdzie do zwiększenia taryf na chińskie towary. Z nieoficjalnych informacji wynika, że obie strony mogą przesunąć termin zawarcia umowy o kolejne 90 dni. Wojna celna Chin i USA ma coraz większy wpływ na sytuację gospodarczą innych państw Azji. Waszyngton zaczął uzależniać obniżanie ceł dla nich od rozluźniania relacji gospodarczych z Chinami. Tymczasem prezydent Stanów Zjednoczonych Donald Trump oświadczył, że może udać się do Chin. Jak ogłosił, nie naciska na szczyt z prezydentem Xi Jinpingiem, ale zasugerował, że może odwiedzić Państwo Środka. To oznaczałoby udział prezydenta USA w uroczystościach zakończenia II wojny światowej w Azji 2 wrzesnia, w których udział potwierdził już Władimir Putin.