Trwa wyjaśnianie okoliczności i motywów strzelaniny, do której doszło w środę w Waszyngtonie, niedaleko Białego Domu. Napastnik otworzył ogień do dwóch żołnierzy Gwardii Narodowej. Są oni w stanie krytycznym.
Sprawca został zatrzymany, jest ciężko ranny. Służby na razie nie ujawniły jego tożsamości. Szef FBI Kash Patel mówił podczas konferencji prasowej, że to haniebny atak. „Do wyjaśnienia tej sprawy zaangażowaliśmy wszystkie możliwe służby policyjne. Podkreślam – napastnik zostanie pociągnięty do odpowiedzialności. Ta strzelanina będzie traktowana jako atak na funkcjonariuszy federalnych” – mówił szef FBI. Wcześniej gubernator stanu podał, że żołnierze zmarli, jednak ta informacja została zdementowana. Z kolei Jeffery Carroll z policji powiedział, że jak na razie nie są znane motywy napastnika. Dodał, że zaatakowani żołnierze byli uzbrojeni. Szef Pentagonu Pete Hegseth przekazał dziennikarzom, że na prośbę prezydenta Donalda Trumpa w Waszyngtonie zostanie rozlokowanych dodatkowych 500 żołnierzy Gwardii Narodowej. Wcześniej prezydent USA odniósł się do zdarzenia w mediach społecznościowych. „Zwierzę, które postrzeliło dwóch żołnierzy, ciężko ich raniąc- są w dwóch różnych szpitalach- także jest w ciężkim stanie. Mimo to, poniesie zasłużoną karę” – napisał Donald Trump na portalu Truth Social.
