Aktor, reżyser, radiowiec, dziennikarz. Sam już chyba nie pamięta, ile uniwersytetów i na jakim kierunku kończył. Spirytus movens przedsięwzięć scenicznych i teatralnych, na których czasem – a jakże! – spirytusu też nie brakuje. Założyciel legendarnego kabaretu „Bocian”. Dementujemy jednak, że nazwa wzięła się od wyglądu red. Bogdana Łańki. Bo jako artysta, wcale tak bardzo nie głoduje. Na spektaklach nawiązuje do tradycji, polskości, patriotyzmu. I preferuje swojską, rzewną nutę w stylu Agnieszki Osieckiej. Nic dziwnego, że na występach, widownię aż ściska za serce, o portfelu już nie mówiąc. Potrafi śpiewać nie tylko przy goleniu. Gra na gitarze i pianinie, choć karty mu się czasem ślizgają. Podpora każdej wartościowej imprezy kulturalnej. Wbrew wschodniemu nazwisku, Polak z dziada pradziada. Mimo wielu lat w Stanach, nie zmienił imienia na Bogie, choć podobno miał propozycję. Partner red. Ewy Milde, w której zakochał się jeszcze w czasach, gdy grała w „Samych Swoich”. I do dziś żałuje, że nie zagrał tam znaczącej roli. Co nadrabia w bezpośrednich kontaktach z Polonią, słynąc z „Pawlakowatego” zdecydowania i „Kargulowatego” humoru. Brat-łata. Z łatą – jak to u polonijnych artystów bywa – na spodniach…
(FOT. TEATRPROSCENIUM.COM)
