Otoczony przez rosyjskie wojska Mariupol broni się od 47 dni. Jak informują źródła ukraińskie, miejscowym oddziałom armii Ukrainy udało się powstrzymać ataki wroga. Zastępca dowódcy pułku AZOW, kapitan Światosław Palamar nazwał Mariupol „miastem męczennikiem”.
Wojskowy zwrócił się do międzynarodowej społeczności z apelem o wsparcie i jak oświadczył, w imieniu cywilów „przekazuje światu informacje o bólu i cierpienie ludzi przebywających w oblężonym mieście”. „Nasi chirurdzy wykonują niezwykle złożone operacje w nieludzko trudnych warunkach. To tu krucha dziewczynka biegnie pod ogniem rakiet systemu Grad, żeby ratować innym ludziom życie. To tu nasze dziewczęta robią zupę z tego, co się da znaleźć, ale ona nie chce ci przejść przez gardło, bo kilka kwartałów dalej z głodu umiera dziecko, a ty nie możesz mu pomóc. To tu małym chłopakom śnią się krzyki dzieci, które spłonęły żywcem od pocisków” – mówił kapitan Palamar. Mieszkańcy Mariupola tłumaczą, że cywile, którzy pozostali w mieście, są tak naprawdę zakładnikami rosyjskiego agresora i żyją w ciągłym strachu, pod nieustannym ostrzałem. Jedynym z cywilów, którzy pozostali w Mariupolu, jest ojciec ośmiorga dzieci, którego ostatnie dziecko urodziło się w warunkach blokady. Rodzina nowonarodzonego chłopca, choć bombardowania zniszczyły im dom, nie chce wyjechać z miasta. Jak mówią, liczą na pomoc Boga i ukraińskiej armii. Według ostatnich doniesień władz Ukrainy, rosyjska armia koncentruje wokół Mariupola nowe siły i nie przerywa ostrzału miasta. Strona ukraińska podkreśla, że Rosjanie od 47 dni nie są w stanie przełamać obrony i ponoszą duże straty.