Rzecznik rządu Piotr Mueller, pytany o incydent z udziałem ambasadora Rosji przy Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w Warszawie, przypomniał, że polskie władze nie rekomendowały przedstawicielom ambasady rosyjskiej organizacji obchodów przypadającego dzisiaj w Rosji dnia zwycięstwa nad hitlerowskimi Niemcami i zakończenia II wojny światowej.
Jednak ambasador Siergiej Andriejew w południe, wraz z delegacją, przyjechał na miejsce z zamiarem złożenia wieńców przy Mauzoleum mieszczącym się przy ulicy Żwirki i Wigury. Został otoczony przez protestującą tam przeciwko agresji Rosji na Ukrainę grupę osób i oblany czerwoną cieczą, mającą symbolizować krew. Doszło też do szarpaniny. Interweniowała policja. Rzecznik rządu Piotr Mueller powiedział, że ambasador był świadomy ryzyka związanego z tą wizytą, bo władze polskie skierowały do ambasady rosyjskiej specjalną notę, wskazującą na zagrożenia związane ze złożeniem kwiatów przez przedstawiciela państwa, które dokonało agresji na Ukrainę, przy mauzoleum. Jak mówił Piotr Mueller, rosyjski ambasador został uprzedzony o możliwych protestach opinii publicznej. „Takie ryzyka zgłaszała nie tylko strona rządowa, ale również przedstawiciele opozycji” – podkreślił rzecznik prasowy rządu. Rzecznik rządu powiedział też, że mimo, iż strona rosyjska zlekceważyła ostrzeżenia, policja interweniowała i zapewniła bezpieczny wyjazd ambasadora Rosji z miejsca zdarzenia. „Oczywiście życzymy sobie tego, żeby każde demonstracje, które są w Polsce przeprowadzane miały charakter pokojowy i tak byłoby najlepiej. Natomiast rozumiem te emocje, które dzisiaj się pojawiły, gdy na terenie Ukrainy widzimy mordowane dzieci, mordowane rodziny, zbrodnię ludobójstwa, która jest tam realizowana” – powiedział Piotr Mueller. Rano przy Mauzoleum Żołnierzy Radzieckich w ramach akcji #StopRussiaNow stanęły billboardy odnoszące się do skutków rosyjskiej agresji na Ukrainę. Są one analogiczne do tych, które pojawiły się w kwietniu w europejskich miastach podczas rozpoczęcia akcji #StopRussiaNow. Premier Mateusz Morawiecki rozpoczynając kampanię mówił, że ma ona budzić sumienia polityków Europy Zachodniej, którzy zbyt szybko chcieliby wrócić do relacji z Rosją w formule sprzed wojny. Rzecznik prasowy Komendanta Stołecznego Policji nadkomisarz Sylwester Marczak poinformował, że policja prowadzi czynności wyjaśniające okoliczności incydentu z udziałem ambasadorem Rosji.
      




