Zamachowiec z Magdeburga zostawił testament. W dokumencie znalezionym w samochodzie Saudyjczyk wskazał, żeby jego dobytek przekazać Niemieckiemu Czerwonemu Krzyżowi.
Taleb Al-Abdulmohsen zakładał, że zginie w trakcie lub po zamachu. Po przejechaniu przez jarmark bożonarodzeniowy, co zakończyło się śmiercią pięciu osób i ranieniem ponad dwustu kolejnych, zatrzymał się i wysiadł z auta. Zatrzymali go policjanci. Auto, którym 50-letni lekarz przeprowadził zamach, zostało dokładnie przebadane. Śledczy nie ujawniają jeszcze wszystkiego, co znaleźli, ale wiadomo, że był tam testament. W liście pochodzący z Arabii Saudyjskiej mężczyzna przekazał, żeby to, co materialnego zostawia, trafiło do Czerwonego Krzyża. W tekście zamachowiec nie odnosi się do motywów swojego działania, nie ma tam też informacji wskazujących na jego poglądy polityczne. Samochód i jego mieszkanie w Bernburgu leżącym 50 kilometrów od Magdeburga były przeszukiwane od piątku, gdy doszło do zamachu. W niedzielę śledczy weszli też do pokoju hotelowego, w którym ostatnie dni przed atakiem spędził mieszkający od 18 lat w Niemczech Saudyjczyk. Również w niedzielę zamachowiec został aresztowany i trafił do zakładu karnego w Burgu, także leżącym w landzie Saksonia-Anhalt.