Osiem lat po zaginięciu 43-letniej Anny Maciejewskiej z Chester County, PA, prokuratura poinformowała w środę o postawieniu zarzutu morderstwa jej mężowi. Wedle władz mężczyzna od 2017 tuszował zbrodnię.
Na specjalnej konferencji prasowej prokurator okręgowy hrabstwa Chester Chris de Barrena-Sarobe podał, że w sprawie zatrzymano męża Polki 60-letniego Allena Goulda. Aresztowanemu postawiono zarzuty zabójstwa pierwszego stopnia, manipulowania dowodami, ukrycie zwłok, fałszywe składanie zeznań i podszywanie się pod zaginioną żonę. Gould przebywa w więzieniu hrabstwa Chester bez możliwości wyjścia za kaucją. Wedle władz zaginięcie naszej rodaczki zgłosił 11 kwietnia 2017 roku jej współpracownik, mówiąc, że od dwóch dni nie pojawiła się w firmie i nie uprzedziła o swojej nieobecności, co było podejrzane. Następnego dnia mąż naszej rodaczki zadzwonił na policję, by zgłosić jej zaginięcie. W czasie późniejszego przesłuchania zeznał, że po raz ostatni raz widział Annę rano 10 kwietnia, kiedy wychodziła z domu do pracy. Dane z jej samochodu audi, odnalezionego miesiąc później dwie mile od jej domu w Malvern, PA z jej torebką w bagażniku, wykazały, że auto nie było uruchamiane 10 kwietnia 2017 r., a silnik włączono dzień po tej dacie. Ponadto 30 marca ojciec Maciejewskiej mieszkający w Polsce otrzymał wiadomość tekstową z numeru telefonu Maciejewskiej z życzeniami urodzinowymi po polsku z błędami gramatycznymi; życzenia zostały wyszukane za pomocą tłumacza Google, mimo że Anna mówiła po polsku. 12 lipca 2017 r. policja stanowa Pensylwanii i detektywi hrabstwa Chester przeszukali dom Maciejewskiej, znaleziono tam dokumenty rozwodowe, przygotowane przez nią. Odkryto też, że Gould kupił trzy niebieskie plandeki 21 maja 2016 roku, na rok przed zaginięciem Maciejewskiej. Podczas przeszukania posiadłości Goulda śledczy odkryli także, że w jednym miejscu ziemia była naruszona, zauważyli też kawałek plandeki i spalone szczątki zmieszane z ziemią.
