Pełny rasistowskich, wulgarnych wypowiedzi był niedzielny wiec Donalda Trumpa w nowojorskim Madison Square Garden. Kandydat Republikanów na prezydenta USA powtórzył obietnicę dotyczącą masowego programu deportacji w pierwszym dniu po objęciu urzędu, aby odwrócić – jak to ujął – „inwazję imigrantów”.
Podczas gdy sojusznicy byłego prezydenta bronią go przed twierdzeniami Demokratów, że jest „faszystą” opartymi na ostrzeżeniach byłego szefa jego administracji, generała Johna Kelly’ego Trump wygłosił tyradę, która może wróżyć najbardziej ekstremalną prezydenturę we współczesnej historii, jeśli pokona demokratyczną kandydatkę Kamalę Harris 5 listopada. „Stany Zjednoczone są krajem okupowanym” – powiedział Trump. Mówił też, że sytuacja ekonomiczna Amerykanów w ciągu ostatnich czterech lat znacznie się pogorszyła i zmagają się oni z wysokimi cenami artykułów spożywczych pomimo spadku inflacji. „Jeśli Kamala Harris dostanie kolejne cztery lata, nasza gospodarka nigdy się nie podniesie mówił Trump do tysięcy swoich zwolenników zebranych w Maddison Square Garden. Stwierdził też, że jeżeli prezydentem zostanie Harris doprowadzi ona do III wojny światowej i wcieli do wojska „córki i synów Amerykanów” poprzez obowiązkowy pobór do wojska. Donald Trump po raz kolejny mówił, że jego rywalka z partii demokratycznej ma niskie IQ. Wiec przez wielu jeszcze przed tym zanim doszedł do skutku był porównywany przez krytyków republikańskiego kandydata do kontrowersyjnego wiecu faszystów, który odbył się w tej samej słynnej hali w Nowym Jorku wiosną 1939 roku.