Ambasador Izraela przy ONZ krytykuje Narody Zjednoczone za brak reakcji na inwazję Hamasu sprzed roku. W poniedziałek przypada rocznica tamtych wydarzeń, od których zaczęła się trwająca do tej pory i rozszerzająca się na kolejne kraje wojna na Bliskim Wschodzie.
Ambasador Danny Danon mówił w siedzibie ONZ w Nowym Jorku, że Organizacja skupiła się głównie na potępieniu Izraela. „Gdy rozpoczęła się masakra z 7 października ubiegłego roku, Narody Zjednoczone nie zareagowały. Nie znalazły w sobie choć krzty moralności, by potępić brutalne morderstwa niewinnych cywilów. ONZ nie zdobyła się na nazwanie po imieniu tych okrucieństw. Zamiast bronić niewinnych, ta instytucja milczała. A gdy już się odezwała, nie broniła sprawiedliwości, tylko piętnowała nas. ONZ zawiodła w wypełnianiu swojego podstawowego mandatu – bronieniu niewinnych i potępianiu zła”- mówił ambasador. W Izraelu w rocznicę wojny uczczono pamięć o zakładnikach porwanych przez Hamas. Los około setki z nich jest nieznany. Strona palestyńska podaje, że w Gazie zginęło około 40 tysięcy jej rodaków. Izrael mówi o ponad tysiącu ofiar po swojej stronie – głównie w pierwszych dniach inwazji Hamasu.