Jutro wybory prezydenckie w Stanach Zjednoczonych. Amerykanie mogą wybrać pierwszą w historii kobietę na to stanowisko. Kamala Harris cieszy się dużym poparciem kobiet, które widzą w niej przede wszystkim obrończynię prawa do aborcji.
Prawa kobiet to jeden z ważniejszych tematów kampanii Kamala Harris. „Widzę lepszą Amerykę w kobietach, które nie godzą się na to, by odebrać im wolność reprodukcyjną” – mówiła na jednym z wieców kandydatka Demokratów. To nawiązanie do decyzji Sądu Najwyższego – popieranej przez Donalda Trumpa – o zniesieniu federalnego prawa do aborcji. Poszczególne stany mają teraz zielone światło do wprowadzania zakazu aborcji na swoim terenie i część z nich już to zrobiła. „To bardzo niesprawiedliwe i opresyjne myśleć, że jakiś polityk będzie podejmował decyzje dotyczące mojego zdrowia. To nie do pomyślenia” – mówi Mary Wujek, która właśnie dlatego jutro odda głos na kandydatkę Demokratów. Według sondaży Kamalę Harris popiera kilkanaście procent więcej kobiet niż Donalda Trumpa. Były prezydent nie rezygnuje z prób przekonania tych, które wciąż wahają się na kogo zagłosować choć robi to bardzo nieudolnie. Jego słowa o tym, że będzie chronił kobiety bez względu na to „czy tego chcą, czy nie” zostały bardzo źle przyjęte. Nawet republikańska polityk – Nicki Haley – uznała, że nie jest to właściwa droga, by zdobyć głosy kobiet.