Amerykanie wybierają dziś prezydenta. Jednak ostatnie dni kampanii wyborczej i incydenty w lokalach wczesnego głosowania sprawiły, że w tym roku podjęto dodatkowe środki bezpieczeństwa.
Zmobilizowano funkcjonariuszy służb federalnych, w niektórych stanach (w tym w Illinois) aktywowano Gwardię Narodową a nawet jednostki snajperów. Wszystko przez obawy, że dzień po wyborach może dojść do zamieszek podobnych jak te z 6 stycznia 2021 roku na Kapitolu USA. Władze federalne i komisje wyborcze podkreślają zgodnie, że ochrona wyborców i ich głosów jest najważniejsza. Dodają, że wybory powinny być świętem demokracji a nie strachu. FBI uruchomiło krajowe stanowisko dowodzenia wyborami, gdzie liczne agencje federalne monitorują potencjalne problemy wyborcze. „Mamy wydział kryminalny, kontrwywiadu, cybernetyczny, wydział broni masowego rażenia. Wszystkie one są zebrane w naszym centrum dowodzenia” – powiedział zastępca dyrektora wydziału dochodzeniowo-śledczego FBI James Barnicle. Z kolei prokurator generalny Illinois Kwame Raoul dołączył do innych prokuratorów w kraju i podpisał list potępiający przemoc w odpowiedzi na jakiekolwiek wyniki wyborów. W liście zaapelowano też o pokojowe przekazanie władzy.