Świat arabski podtrzymuje swój sprzeciw wobec planów prezydenta USA Donalda Trumpa dotyczących przejęcia kontroli nad Strefą Gazy. Podczas spotkania z królem Jordanii amerykański przywódca nie zrezygnował ze swojej wizji, zakładającej też przesiedlenie Palestyńczyków w związku z odbudową enklawy.
O relokacji mieszkańców Gazy nie chcą słyszeć kraje arabskie. Możliwe są jednak działania doraźne, które zapowiedział w Białym Domu król Jordanii Abdullah II. „Rzecz, którą możemy zrobić od razu, to zabrać do Jordanii 2 tysiące dzieci chorych na raka albo w bardzo złym stanie i poczekać aż Egipt przedstawi swój plan” – zadeklarował jordański monarcha. Naciski prezydenta Trumpa na Bliski Wschód skrytykował sekretarz generalny Ligi Arabskiej Ahmad Abu al-Ghajt. „Zamiast rozwiązać kwestię palestyńską sprawiedliwym układem opartym na dwóch państwach, doprowadzi to Bliski Wschód do nowego cyklu intensywnego konfliktu między Arabami a Izraelem” – ocenił egipski polityk. Tymczasem na włosku wisi zawieszenie broni w Strefie Gazy. Izrael i USA oświadczyły, że jeśli do soboty Hamas nie wypuści kolejnych zakładników, będzie to oznaczać koniec rozejmu. Wcześniej Hamas zapowiedział opóźnienie zwalniania przetrzymywanych, gdyż – jak twierdzi organizacja terrorystyczna – Izrael miał dopuszczać się łamania zawieszenia broni.