2901 zabitych oraz 5,5 tysiąca rannych – to najnowszy bilans piątkowego trzęsienia ziemi w Maroku. Epicentrum największego od ponad stu lat takiego kataklizmu w kraju znajdowało się w górach Atlasu Wysokiego i to tam jest teraz najtrudniejsza sytuacja.
Mimo, że od trzęsienia minęły już ponad cztery doby, ratownicy wciąż przeszukują gruzowiska. Mają nadzieję, że znajdą jeszcze żywych ludzi. Wśród mieszkańców rośnie jednak frustracja, bo w wiele miejsc nie da się dojechać z ciężkim sprzętem. Dodatkowo, władze Maroka wpuściły ekipy poszukiwawcze jedynie z czterech krajów, w tym z Hiszpanii i Wielkiej Brytanii. Na zielone światło wciąż czekają zespoły ratowników ze Stanów Zjednoczonych, Francji czy Belgii. Część miejscowości w górach wciąż odcięta jest od świata, bo trzęsienie i osunięcia ziemi zniszczyły drogi dojazdowe. Premier Maroka zapowiedział pomoc finansową dla poszkodowanych na odbudowę domów. Z kolei króla Maroka Mohammed VI odwiedził rannych w szpitalu w Marrakeszu.
