Brytyjski rząd podnosi podatki. Pieniądze zostaną przeznaczone na służbę zdrowia i opiekę nad seniorami

7 września 2021

Premier Boris Johnson podwyższy podatki. Złamie tym samym obietnicę wyborczą. Ale tłumaczy, że pandemii nikt nie mógł przewidzieć, a pieniądze posłużą na dofinansowanie służby zdrowia i sektora opieki nad seniorami. Szczególnie nad tą drugą kwestią od dekad zastanawiają się wszystkie rządy na Wyspach.

 

Brytyjskie społeczeństwo się starzeje, a koszty opieki bywają zaporowe. W ciągu najbliższych trzech lat do budżetu ma wpłynąć ok. 36 miliardów funtów. Premier przyznał jednak w Izbie Gmin otwarcie, że projekt to złamanie propozycji wyborczej. „Nie robię tego,ot tak, ale globalne pandemia nie była w programie jakiekolwiek partii” – mówił szef rządu.  Z drugiej strony w programie konserwatystów było też przecież rozwiązanie kwestii, nad którą od 20 lat głowili się kolejne rządy. „Premier chce, by fakt, że rozwikłał ten problem pojawiał się w pierwszych akapitach jego biografii w Wikipedii” – powiedział Timesowi anonimowy współpracownik polityka. Teraz to rozwiązanie leży na stole, a zapłacą za nie podatnicy. W Anglii przez pierwsze trzy lata pieniądze pójdą głównie na służbę zdrowia – by nadrobić pandemiczne zaległości. Potem składka na ubezpieczenie przekształci się w podatek, nielegalne będzie przeznaczenie pieniędzy na inne cele niż zdrowie i opieka nad osobami starszymi.

Cel? Za dwa lata w życie wejdzie limit. W swym życiu nikt nie zapłaci już za opiekę więcej niż 86 tysięcy funtów. Obowiązywać będzie kryterium majątkowe – najuboższym państwo zaoferuje darmową opiekę. „Nie da się naprawić służby zdrowia bez naprawy opieki społecznej. Tej drugiej nie da się natomiast poprawić bez usunięcia widma utraty popadnięcia w ruinę, by opłacić opiekę” – przekonywał szef konserwatystów. Ale lider opozycji Keir Starmer przekonuje, że prawica próbuje naprawiać problemy, które sama stworzyła, a podatek uderzy w słabiej zarabiających. „To plasterek na krwawiącą ranę, którą Partia Konserwatywna sama otworzyła” – mówił przywódca lewicy. „Torysi nie mogą już mówić, że są partią niskich podatków” – dodawał. Również Liberalni Demokraci i Szkocka Partia Narodowa uważają, że podatek będzie niesprawiedliwy, bo uderzy w biedniejszych i w młodych. Podwyżka podatków obowiązywałaby od kwietnia i objęła całe Królestwo, ale regionalne administracje w Szkocji, Walii i Irlandii Północnej same zdecydowałyby o tym, jak wydać pieniądze.

Dziś nad propozycjami zagłosuje parlament. Część konserwatystów niepokoi się złamaniem podatkowej obietnicy. Popierający zwykle torysów dziennik Daily Telegraph wybija we środę wielki tytuł „Najwyższe podatki od końca wojny” i zamieszcza na pierwszej stronie komentarz stawiający tezę, że premier Johnson „sprawił, że konserwatyzmowi bije dzwon”. Na razie jednak nie ma sygnałów, by los projektu był zagrożony.

PARTNERZY