Burmistrz Brandon Johnson bronił w Waszyngtonie statusu Chicago miasta-sanktuarium

6 marca 2025

Burmistrz Chicago Brandon Johnson zeznawał w środę przed komisją nadzoru Izby Reprezentantów USA. Johnson wraz z burmistrzami Nowego Jorku, Bostonu i Denver został wezwany do Waszyngtonu ze względu na prowadzoną politykę miast-sanktuariów.

Burmistrzowie stanęli w obliczu wrogo nastawionej komisji kierowanej przez Republikanów, ale Johnson zaciekle bronił polityki imigracyjnej miasta, stawiając czoła trudnym pytaniom. Burmistrzowi Chicago podobnie jak pozostałym trzem wytknięto utrudnianie pracy służbom imigracyjnym w masowych deportacjach i zarzucono im, że chronią przestępców. W swojej mowie wstępnej przewodniczący komisji, Republikanin James Comer z Kentucky, nazwał politykę miast-sanktuariów „publicznym koszmarem”, który sprawia, że amerykańskie miasta stają się bardziej niebezpieczne. „Ta polityka tworzy tylko schronienie dla przestępców” – powiedział Comer. W oświadczeniu otwierającym swoje zeznania, Brandon Johnson powiedział, że polityka miast-sanktuariów jest błędnie rozumiana. „Wiem, że istnieją mity na temat tych przepisów, ale nie możemy pozwolić, aby błędne opisy i podsycanie strachu przesłoniły rzeczywistość, a wskaźniki przestępczości w Chicago wykazują tendencję spadkową. Wciąż mamy przed sobą długą drogę, ale wykorzystywanie tragedii ludzkich w imię osiągniecia politycznego celu nie jest rządzeniem, to wywyższanie się” – powiedział Johnson. Podczas zeznań, burmistrz Chicago zapewniał, że polityka sanktuariów czyni miasto bezpieczniejszym. W swoich uwagach do komisji nadzoru Izby Reprezentantów burmistrz Johnson zwrócił uwagę, że masowe wysiłki administracji prezydenta Donalda Trumpa w zakresie deportacji przyniosły efekt przeciwny do zamierzonego. Podobnie jak burmistrzowie z Bostonu, Denver i Nowego Jorku, Johnson powiedział, że atmosfera strachu wisi nad społecznościami imigrantów. „Wszelkie działania, które zwiększają obawy przed deportacjami, czynią Chicago bardziej niebezpiecznym. Obawy te powodują, że świadkowie i ofiary unikają współpracy z policją” – mówił Johnson. Republikański kongresman z Teksasu Scott Perry powiedział, że Chicago jest przytłoczone napływem migrantów. Na to burmistrz Johnson odpowiedział, że odpowiada za to gubernator Teksasu Greg Abbott i jego brakowi koordynacji. Perry nie odpuszczał. „Jesteś burmistrzem Chicago. Czy uważasz, że twoi mieszkańcy lub mieszkańcy twojego stanu powinni płacić za to więcej niż za własne potrzeby, własne drogi, własne bezpieczeństwo publiczne? Kto cię wybrał, ludzie, którzy przybyli nielegalnie, niezależnie od tego, czy zostali do ciebie wysłani, czy obywatele mieszkający w Chicago?” – zapytał Perry. Podczas przesłuchania Johnson odrzucił twierdzenia republikańskich członków Kongresu, że przyjazne rozporządzenie miejskie uniemożliwia policji współpracę z agentami imigracyjnymi. „Przy okazaniu nakazu sądowego nasze miasto i nasz stan będą współpracować z rządem federalnym” – powiedział Johnson. Wszyscy burmistrzowie także stwierdzili, że agenci federalni powinni uzyskać nakaz. Nie wszyscy członkowie Kongresu się z tym jednak zgodzili. „Budzę się każdego dnia, ciężko pracując, aby upewnić się, że mieszkańcy Chicago są bezpieczni. Mamy wiele do zrobienia. Może wielu się z tym nie zgadza, ale zmierzamy we właściwym kierunku” – powiedział Brandon Johnson dziennikarzom po przesłuchaniu. Sądy wielokrotnie potwierdzały legalność większości przepisów dotyczących miast -sanktuariów. Jednak administracja Trumpa nadal je atakuje i pozwała Chicago oraz Illinois, a także stan Nowy Jork w związku z różnymi przepisami imigracyjnymi. Biały Dom grozi również odebraniem tym miastom funduszy federalnych. Burmistrzowie Branodn Johnson, Eric Adams z Nowego Jorku, Michelle Wu z Bostonu i Mike Johnston z Denver zostali oskarżeni o ochronę przestępców i udaremnianie wysiłków deportacyjnych administracji Trumpa. Miasta te ograniczają współpracę lokalnych organów ścigania z ICE.

PARTNERZY