Burmistrz Chicago zapowiada podwyżki podatków. W ten sposób chce załatać dziurę budżetową miasta

17 października 2025

Administracja burmistrza Chicago, Brandona Johnsona, chce przywrócić podatek od tzw. głowy korporacyjnej dla dużych firm. Burmistrz chce też zwiększyć inne podatki, aby zniwelować przewidywaną lukę budżetową miasta w wysokości ponad miliarda dolarów w przyszłym roku.

W czwartek burmistrz przedstawił swój plan budżetowy na 2026 rok Radzie Miasta Chicago. Tzw. Budżet Ochrony Chicago, który wymaga zatwierdzenia przez radnych, obejmuje między innymi: wspomniany podatek od głowy korporacyjnej dla 3 procent największych firm w Chicago, wyższe podatki dla dużych firm technologicznych, nowy podatek dla dużych firm mediów społecznościowych, takich jak Meta (właściciel Facebooka i Instagrama), YouTube i TikTok a także wyższe stawki od cumowania łodzi w miejskich portach, nowy podatek od zakładów sportowych online i restrukturyzacja podatku od transportu naziemnego lub opłaty za zatłoczenie. Chicago stoi w obliczu deficytu budżetowego w przyszłym roku szacowanego na 1,12 miliarda dolarów i jeszcze wyższego w 2027 roku. Johnson, powołując się na duże cięcia dofinansowania federalnego wprowadzone przez administrację prezydenta Donalda Trumpa, powiedział, że wypełnia swoją obietnicę opodatkowania nowych sektorów. „Ten budżet został naprawdę zaprojektowany tak, aby mobilizować większe korporacje i osoby z majątkiem do wyższych opłat” – powiedział burmistrz. Podatek od głowy korporacyjnej, który Johnson nazywa opłatą za bezpieczeństwo społeczności, nakłada podatek za każdego pracownika zatrudnianego przez duże korporacje w granicach miasta. Dotyczyłby 3 procent dużych korporacji i według biura burmistrza wygenerowałby 100 milionów dolarów. Opłata wynosiłaby 21 dolarów za pracownika miesięcznie dla pracodawców zatrudniających co najmniej 100 pracowników, którzy spędzają co najmniej 50 procent swojego czasu w Chicago. Opłata w wysokości 21 dolarów będzie rosła wraz z inflacją. Chicago wcześniej miało podatek od głowy korporacyjnej, aż do 2014 roku, kiedy ówczesny burmistrz Rahm Emanuel – nazywając go „zabójcą miejsc pracy” –zlikwidował go  w ramach zobowiązania wyborczego. Wówczas firmy zatrudniające ponad 50 pracowników były obciążane opłatą 4 dolarów za pracownika.

PARTNERZY