Dopiero w lutym przyszłego roku rozpocznie się rozprawa kobiety postrzelonej przez funkcjonariusza imigracyjnego w chicagowskiej dzielnicy Brighton Park. Do zdarzenia doszło na początku października.
Marimar Martinez została oskarżona o użycie samochodu w celu zaatakowania, stawiania oporu i utrudniania pracy funkcjonariuszom federalnym. Nie przyznała się do winy. W poniedziałek sędzia prowadzący przesłuchanie wstępne wyznaczył termin rozprawy na 2 lutego. Adwokaci Martinez domagają się szybkiego procesu, twierdząc, że nagrania z kamer osobistych funkcjonariuszy zaprzecza wersji wydarzeń przedstawionych przez agentów. W dodatku prawnicy kobiety obawiają się, że wszelkie dowody w sprawie służby federalne mogą „zgubić” lub usunąć tak jak stało się to z samochodem, którym jechali funkcjonariusze tego dnia a który został wysłany już do innego stanu. Departament bezpieczeństwa krajowego twierdzi, że 4 października Martinez jechała w grupie samochodów, które otoczyły agentów straży granicznej w pobliżu 39. ulicy i Kedzie. DHS dodaje, że agenci nie byli w stanie ruszyć z miejsca, wysiedli z samochodu i oddali pięć strzałów w kierunku Martinez, która nadal znajdowała się w swoim samochodzie. W pierwotnej relacji z incydentu departament bezpieczeństwa krajowego stwierdził, że jeden z kierowców biorących udział w incydencie miał broń półautomatyczną, ale w akcie oskarżenia przeciwko Martinez nie zarzucono jej użycia broni. Adwokat kobiety, zaznaczył, że jest ona obywatelką Stanów Zjednoczonych posiadającą ważne pozwolenie na posiadanie i noszenie broni. Podkreślił, że przez cały czas zdarzenia jego klientka miała broń w torebce. Prokuratorzy federalni twierdzą, że Marimar Martinez odjechała po postrzeleniu jej przez agenta, ale ratownicy medyczni znaleźli ją i jej samochód w warsztacie samochodowym oddalonym o około milę od miejsca zdarzenia, skąd została przewieziona do szpitala. Adwokaci Martinez powiedzieli również, że została postrzelona pięć razy po tym, jak ostrzegła sąsiadów o pojawianiu się funkcjonariuszy imigracyjnych w okolicy. Sędzia prowadzący sprawę Martinez zgodził się też przeprowadzić w przyszłym miesiącu przesłuchanie, aby dowiedzieć się, dlaczego agentowi, który brał udział w zdarzeniu, pozwolono pojechać swoim SUV do Maine po incydencie, zamiast upewnić się, że pojazd został zabezpieczony do czynności śledczych jako dowód.





