Francji po wyborach parlamentarnych grozi polityczny paraliż?

20 czerwca 2022

Premier Francji Elisabeth Borne rozpoczęła dyskusje nad utworzeniem rozszerzonej koalicji po wczorajszych wyborach parlamentarnych, w których rządowa formacja „Razem” straciła bezwzględną większość w niższej izbie parlamentu. Od wczoraj premier mierzy się z polityczną presją ze strony narodowców i lewicy, którzy żądają jej dymisji, grożąc jej wotum nieufności.

Napięcia pojawiają się też w szeregach lewicowej koalicji „NUPES”, która zajęła drugie miejsce w niedzielnym głosowaniu. Jak podała stacja BMF TV, premier Francji prowadzi konsultacje z politykami z centrolewicy i centroprawicy, którzy mogliby dołączyć do rządowej koalicji. „Razem” potrzebuje 44 mandatów, aby odzyskać bezwzględną większość. „Nie będziemy blokować parlamentu, ale nie sprzedajemy się” – skomentował jeden z liderów centroprawicy Xavier Bertrand, który odrzucił propozycję zawarcia sojuszu. Jednak w jego obozie zdania na ten temat są podzielone. Napięta atmosfera panuje też w lewicowej koalicji. Zieloni, socjaliści i komuniści odrzucili propozycję radykalnej lewicy, która chciała założyć wspólne koło poselskie w parlamencie, i uczynić sojusz lewicy główną siłą opozycyjną. „Musimy pozostać zjednoczoną alternatywą” – apelował bezskutecznie szef sojuszu Jean-Luc Mélenchon. Podziały na lewicy służą narodowcom, którzy będą dysponowali drugą największą grupą deputowanych i którzy obejmą dzięki temu kluczowe stanowiska w komisjach parlamentarnych. Ich liderka Marine Le Pen ogłosiła, że zrezygnuje z szefostwa w partii, aby stanąć na czele koła poselskiego w Zgromadzeniu Narodowym. Nowo wybrana niższa izba parlamentu rozpocznie swoje prace we środę.

PARTNERZY