Izrael przygotowuje się do odpowiedzi na weekendowy odwet Iranu. Według doniesień publicznych izraelskich mediów, które relacjonują posiedzenie gabinetu wojennego, Tel Awiw będzie chciał zaatakować obiekty wrażliwe w Iranie.
W gabinecie nie ma porozumienia, kiedy zaatakować i jak. Niektórzy ministrowie chcą poczekać z atakiem i skontaktować się z krajami regionu oraz sojusznikami. Inni namawiają premiera Netanjahu do szybkiej reakcji. Na posiedzeniu gabinetu przypomniano, że kraje zachodu nie chcą eskalacji konfliktu i szykują się do nałożenia sankcji na Iran. W skład gabinetu wojennego wchodzą: premier Izraela Benjamin Netanjahu, minister obrony Joaw Galant oraz opozycyjny polityk Beni Ganc. Wcześniej izraelska armia ponownie zagroziła Iranowi odpowiedzią na jego odwet. Rzecznik sił obronnych Izraela Daniel Hagari powiedział, że Teheran nie wyjdzie bez szwanku po tym, jak w weekend wystrzelił drony i rakiety w kierunku Izraela. „Nie możemy stać bezczynnie wobec tego rodzaju agresji, Iran nie uwolni się od tej agresji” – powiedział Daniel Hagari w bazie wojskowej Julis. Wczoraj szef sztabu Sił Obronnych Izraela Herci Halewi zapowiedział zdecydowaną reakcję wobec Iranu, ale taką, która nie wywoła większej wojny. W nocy z soboty na niedzielę Iran wystrzelił w kierunku Izraela kilkaset rakiet i dronów. Był to odwet za izraelskie uderzenie na irański konsulat w Damaszku. Większość irańskich rakiet została strącona przez systemy obrony przeciwlotniczej poza przestrzenią powietrzną Izraela. Niektóre pociski trafiły w obiekty wojskowe.
