Izrael prowadzi „ograniczoną” operację lądową w południowym Libanie. Izraelska armia twierdzi, że chce zniszczyć infrastrukturę Hezbollahu oraz wyeliminować oddziały bojowników na pograniczu. Bojownicy poinformowali wczoraj, że będzie walczyć z Izraelem i jest przygotowana na inwazję lądową.
Izraelskie wojska weszły do wiosek leżących przy granicy z Libanem. Wspierane były przez artylerię i lotnictwo. „Zgodnie z decyzją podjętą na szczeblu politycznym siły zbrojne Izraela rozpoczęły ograniczoną, ukierunkowaną i precyzyjną operację przeciwko Hezbollahowi w południowym Libanie. Cele są zlokalizowane przy granicy i stanowią realne zagrożenie dla społeczności w północnym Izraelu” – napisano w oświadczeniu armii izraelskiej. Okupacja południowego Libanu ma nie być długoterminowa. Ma mieć ograniczony zakres. Na razie nie wiadomo, jak daleko w głąb Libanu wkroczą izraelskie wojska, ani ile czasu potrwa operacja. Oficjalnym celem Tel Awiwu jest zniwelowanie zagrożenia ze strony Hezbollahu, który regularnie ostrzeliwuje północ Izraela. Niemal roczne, regularne ataki zmusiły dziesiątki tysięcy Izraelczyków do ucieczki ze swoich domów. Teraz rząd chce im umożliwić powrót. Izrael ma poparcie Stanów Zjednoczonych. W sprawie lądowej inwazji rozmawiali telefonicznie sekretarz obrony USA Lloyd Austin i minister obrony Izraela Joaw Gallant. Jak przekazał Pentagon, politycy zgodzili się, że konieczny jest demontaż infrastruktury wojskowej Hezbollahu wzdłuż granicy. Sekretarz Austin potwierdził, że Izrael ma prawo bronić się przed terrorystami i zapewnił, że Ameryka będzie chronić swoich sojuszników przed atakiem Iranu i sojuszniczych organizacji terrorystycznych. Jednocześnie polityk podkreślał, że potrzebne jest rozwiązanie dyplomatyczne, aby zapewnić bezpieczeństwo cywilom i uniknąć dalszej eskalacji konfliktu. Ostatnie dwa tygodnie w Libanie upłynęły pod znakiem regularnego, intensywnego bombardowania ze strony Izraela. Tel Awiw zapewnia, że celem ataków było zniszczenie Hezbollahu. I choć armii izraelskiej udało się zabić przywódcę organizacji, większość dowódców, jak i wielu bojowników, to w samym tylko Bejrucie zginęło ponad tysiąc osób, a milion Libańczyków musiało opuścić swoje domy. Także w nocy izraelskie samoloty atakowały południowe przedmieścia Bejrutu. Ponadto armia Izraela kontynuowała operację w Strefie Gazy, a także przeprowadziła atak na Damaszek w Syrii, gdzie zginęło kilka osób w tym prezenterka telewizyjna.