Strajk na głównym izraelskim lotnisku, a w szpitalach niektórzy lekarze odeszli od łóżek pacjentów. W ten sposób protestujący Izraelczycy chcą wymóc na rządzie Benjamina Netanjahu zawarcie porozumienia z Hamasem w celu uwolnienia zakładników.
Przedwczoraj ciała sześciu z nich zostały odkryte przez izraelskie wojsko w Strefie Gazy. Opóźnienia na lotnisku Ben Guriona i strajk części jego pracowników spotkały się ze zrozumieniem pasażerów. „Czuję, że popieram strajk, bo naprawdę wszyscy w Izraelu chcemy powrotu i uwolnienia naszych braci i przyjaciół z Gazy” – powiedział jeden z pasażerów, Zamy Moldovan. O trudnej decyzji w sprawie podjęcia strajku mówił profesor Jehuda Ullman, ordynator chirurgii szpitala w Hajfie. „Strajkujemy. To bardzo trudne słowo dla lekarzy, którzy są tutaj, aby dbać o życie i dobro naszych pacjentów. Słyszeliśmy o sześciu zakładnikach zabitych po 11 miesiącach cierpień. Po prostu nie możemy stać z boku” – podkreślił. W wielu miejscach kraju rodziny zakładników i wspierający ich demonstranci protestują na głównych drogach i skrzyżowaniach. Tylko w samym Tel Awiwie około tysiąca osób blokuje ulicę Menachema Begina. Tymczasem część polityków rządzącej koalicji premiera Netanjahu mówi, że strajk jest nielegalny i nawołuje do zmian umożliwiających pozwanie związkowców. Izraelski sąd pracy nakazał skrócenie trwającego w kraju strajku generalnego.