Komisja Europejska, pod wpływem presji 15 krajów – w tym Polski – zaproponowała projekt przepisów dotyczący tymczasowych limitów cenowych na gaz. Według Brukseli maksymalny pułap powinien wynieść 275 euro za megawatogodzinę. Ostatecznie ustalą go podczas negocjacji kraje członkowskie.
Komisarz do spraw energii Kadri Simson powiedziała, że cena gazu spadła od sierpnia, kiedy przekroczyła rekordowe 300 euro, ponieważ unijne rządy zmniejszyły zużycie surowca, wypełniły magazyny błękitnym paliwem i zaczęły uniezależniać się od Rosji. Unijna komisarz zaznaczyła jednak, że mechanizm korygujący rynek jest niezbędny. „Wciąż jesteśmy wystawieni na gwałtownie rosnące ceny gazu, które uderzają w przemysł i obciążają gospodarstwa domowe. Do tej pory brakowało nam narzędzia, by móc reagować na sytuacje takie jak w sierpniu. Stąd nasza dzisiejsza propozycja” – powiedziała Kadri Simson. Propozycję Komisji omówią pojutrze ministrowie do spraw energii unijnych krajów na spotkaniu w Brukseli. Dyplomaci i eksperci przyznają w nieoficjalnych rozmowach, że to za mało czasu na ostateczną decyzję i zostanie ona podjęta w połowie przyszłego miesiąca. Przepisy dotyczące tymczasowych pułapów cenowych na gaz mają zacząć obowiązywać od 1 stycznia. Komisja przedstawiła propozycję po kilkumiesięcznych naciskach 15 krajów, w tym Polski. Bruksela zwlekała, przez co wystawiła się na krytykę za ignorowane głosu większości państw i sprzyjanie Berlinowi. Niemcy bowiem, wraz Holandią, są zdecydowanymi przeciwnikami pułapów cenowych na gaz. Szczegóły mechanizmu korekcyjnego zostaną uzgodnione większością głosów. Komisja proponuje, by był on uruchamiany automatycznie po spełnieniu dwóch warunków – cena rozliczeniowa w ramach holenderskiego wskaźnika TTF, który jest punktem odniesienia dla większości kontraktów w Europie dla gazu importowanego, przekroczy 275 euro przez dwa tygodnie i cena w ramach TTF będzie wyższa od tej referencyjnej LNG przez 10 kolejnych dni w ciągu dwóch tygodni.
