Kraje UE porozumiały się w kwestii limitu cenowego na rosyjską ropę

1 grudnia 2022

Kraje Unii Europejskiej porozumiały się, aby limit cenowy na rosyjską ropę wynosił 60 dolarów za baryłkę. Dodatkowo cena maksymalna ma być ruchoma, gdyby ceny rynkowe spadły poniżej ustalonej granicy. Trwają ostatnie ustalenia z Polską, która przewodziła krajom optującym za jak najniższym limitem.

Zgodnie z pierwszymi propozycjami najbogatszych krajów, skupionych w grupie G7 miał on wynosić 65-70 dolarów i taka propozycja pojawiła się też na forum Unii Europejskiej. Polska wraz z Litwą i Estonią oczekiwały niższego limitu, wskazując że koszty produkcji w Rosji wynoszą 20-30 dolarów za baryłkę. Według dyplomatów, na których powołuje się między innymi Reuters i The Wall Street Journal unijny limit ma wynosić 60 dolarów, ale też ma pojawić się zapis mówiący o utrzymaniu go o minimum 5 procent niżej niż wynoszą notowania rynkowe rosyjskiej ropy. Na temat wprowadzenia takiego mechanizmu wypowiedział się przedstawiciel amerykańskiego departamentu stanu, który stwierdził, że Waszyngton jest otwarty na rewizję ceny minimalnej w oparciu o cenę rynkową raz na kwartał lub na pół roku. Na takie ustalenia zgodziły się Litwa i Estonia. Jeśli pojawi się też zgoda Polski, wszystkie kraje UE poprą propozycję w trybie obiegowym, tak by została ona zatwierdzona jutro. Za wyższym limitem opowiadała się między innymi Grecja, której tankowce obsługują połowę ruchu w rosyjskich naftoportach. Wraz z upustami rosyjska ropa o handlowej nazwie Ural sprzedawana była w tym tygodniu znacznie taniej niż ustalony limit – po 52 dolary za baryłkę, a według monitorującej rynek surowcowy firmy Argus Media, wczorajsze kontrakty na transporty z bałtyckiego naftoportu w Primorsku notowane były po 48 dolarów za baryłkę. To też niżej niż cena ropy zapisana w rosyjskim budżecie na ten i kolejne lata. W 2023 roku Rosjanie przewidywali, że średnioroczna cena ropy w eksporcie wyniesie około 70 dolarów. Dochody z podatków i ceł wywozowych za ropę i produkty naftowe to blisko połowa wpływów budżetowych rosyjskiego budżetu, a udział ten rośnie wraz z załamaniem wpływów z podatków konsumpcyjnych. Po wprowadzeniu limitu cenowego, europejskie firmy ubezpieczeniowe działające w branży okrętowej nie będą mogły oferować ubezpieczeń transportu tankowców, jeśli będą one przewozić ropę kupioną drożej niż ustalony pułap. Europejscy brokerzy kontrolują 90 procent światowego rynku ubezpieczeń morskich. Bez ubezpieczenia ładunku żaden statek nie zostanie przyjęty do europejskiego i większości światowych portów. Dodatkowo kontrolująca cieśniny czarnomorskie Turcja zapowiedziała, że będzie żądać dokumentów ubezpieczeniowych od armatorów, których statki będą przepływać przez Bosfor.

PARTNERZY