Kubańskie władze zwróciły się do amerykańskiej Agencji Ochrony Środowiska (EPA) o pomoc przy usuwaniu skutków pożaru cystern z ropą naftową w portowym mieście Matanzas. Ogień wybuchł 5 sierpnia i został opanowany dopiero po tygodniu.
W oświadczeniu opublikowanym przez kubańskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych czytamy, że „specjaliści ze Stanów Zjednoczonych i Kuby wymieniają doświadczenia dotyczące usuwania szkód i odnowy środowiska po katastrofie.” Podkreślono również, że rozmowy między ekspertami obu krajów przebiegają w profesjonalnej atmosferze. Kubańczycy poprosili także specjalistów amerykańskich o ocenę dotychczas wykonanych przez nich prac przy usuwaniu skutków pożaru. Pożar w porcie Matanzas ugaszono 12 sierpnia. Ogień wybuchł wskutek uderzenia pioruna w jeden ze zbiorników z ropą naftową. W pożarze zginęło 16 osób, a rannych zostało ponad sto. Żywioł zniszczył cztery spośród ośmiu zbiorników z paliwem, które znajdowały się w porcie. Władze szacują, że zniszczeniu uległo około 40 procent magazynu. W Matanzas znajduje się najważniejszy skład paliwa na Kubie. Pożar spowodował przerwy w dostawie prądu. Wywołał także problemy z dostępnością paliwa na wyspie. Sześćdziesiąt procent kubańskiego paliwa pochodzi z importu, dlatego eksperci obawiają się, że pożar w Matanzas może doprowadzić do kryzysu energetycznego w kraju.
