Amerykańscy strażacy przygotowują się na kolejne silne wiatry, które mogą utrudnić walkę z pożarami w Los Angeles. Ogień strawił tam już 12 tysięcy budynków.
W pożarach zginęły co najmniej 24 osoby. W ostatnich dniach strażacy dokonali znacznego postępu w walce z ogniem. Było to możliwe dzięki bardziej sprzyjającej pogodzie. Huraganowy wiatr znacznie osłabł i ogień nie rozprzestrzeniał się tak szybko a do jego gaszenia można było użyć samolotów. Dziś pogoda zacznie się jednak pogarszać. „Krajowe Służby Meteorologiczne przewidują wiatry o sile bliskiej sile huraganu. Pilnie się na to przygotowujemy” – mówiła burmistrz Los Angeles Karen Bass apelując do mieszkańców by podporządkowywali się nakazom ewakuacji. „Choć odczuwamy szok, smutek i złość musimy trzymać się razem” – dodała. W pożarach w Los Angeles spłonął obszar o powierzchni tysięcy hektarów. Duża jego część to dzielnice mieszkalne na przedmieściach miasta. Z pożarami walczą tysiące strażaków z Kalifornii i sąsiednich stanów. Pomagają im strażacy z Kanady i Meksyku.