Była to wielka, antykomunistyczna, polityczna, społeczna demonstracja. 40 lat temu, 3 listopada 1984 roku w kościele świętego Stanisława Kostki na warszawskim Żoliborzu odbył się pogrzeb księdza Jerzego Popiełuszki. Uprowadzony i zamordowany przez komunistów kapelan Solidarności został pochowany na placu przy kościele. Szacuje się, że pogrzeb zgromadził nawet milion osób z całej Polski.
Ksiądz Jan Sikorski wspomina, że ludzie od rana gromadzili się przy kościele, na dachach pobliskich domów: „Tłumy ogromne, nastrój taki bardzo godny, służby komunistyczne obawiały się, że będzie jakiś bunt, dlatego uzasadniali obecność oddziałów milicyjnych, zomowskie, była głęboka cisza, modlitwa, ból, łzy, jakby zmarł ktoś najbliższy z rodziny”. Jak dodaje ksiądz Jan Sikorski, początkowo planowano, że ksiądz Jerzy Popiełuszko zostanie pochowany na Powązkach, że odbędzie się przemarsz z kościoła, podobnie jak podczas pogrzebu Grzegorza Przemyka. „Nie byłoby tego, co jest teraz – grób księdza Popiełuszki przy kościele na Żoliborzu stał się miejscem pielgrzymek zagranicznych i z kraju, bez przerwy ludzie tam przychodzą, ksiądz Jerzy jest z nami” – stwierdza ksiądz Sikorski. Pani Sławomira Wojczakowska, była parafianka kościoła księdza Stanisława Kostki, wspomina czas oczekiwania na odnalezienie kapłana: „Zaczęły się poszukiwania, ludzie gromadzili się na placyku przed kościołem, modlili się o odnalezienie księdza i potem ten zbiorowy płacz”. Ciało księdza Jerzego Popiełuszki wyłowiono 30 października 1984 roku z zalewu pod Włocławkiem, w 11 dni po uprowadzeniu. Kapłan wracał z kościoła Braci Męczenników w Bydgoszczy. Odprawił tam ostatnią mszę za ojczyznę i poprowadził rozważania różańcowe. Na pogrzeb wierni przybywali od wczesnego rana, pieszo i autokarami grupami zjeżdżali się z odległych rejonów kraju. Licznie przybyli przedstawiciele opozycji, górnicy, hutnicy, lekarze, związkowcy.