W ubiegłym roku na amerykańskich drogach odnotowano więcej wypadków ze skutkiem śmiertelnym niż w 2019. Liczba ich wzrosła o 7 procent. Tak dużo wypadków śmiertelnych w USA nie notowano od 13 lat.
Dane te są o tyle zaskakujące, że w 2020 roku ze względu na pandemię koronawirusa Amerykanie większość czasu spędzili w domach. Krajowa administracja bezpieczeństwa ruchu drogowego (National Highway Traffic Safety Administration – NHTSA) winą za taki stan rzeczy obarcza kierowców, którzy podejmowali większe ryzyko na prawie pustych drogach nie tylko poprzez zwiększenie prędkości ale także rezygnację z zapinania pasów bezpieczeństwa. W dodatku więcej osób wsiadało za kierownicę po spożyciu alkoholu lub pod wpływem narkotyków czy innych środków odurzających – twierdzi NHTSA. Według opublikowanego, wstępnego raportu w 2020 roku w wypadkach drogowych w USA zginęło 38 680 osób. Liczba ta może jeszcze ulec zmianie a ostateczne dane zostaną podane jesienią.
W raporcie zaznaczono, że o 9 procent wzrosła liczba wypadków śmiertelnych z udziałem motocyklistów. Na amerykańskich drogach zginęło ich ponad 5015. O 5 procent wzrosła liczba śmiertelnych wypadków z udziałem rowerzystów. W całym kraju zginęło ich 846. Nie zmieniła się liczba pieszych, śmiertelnie potrąconych na drogach. W tego typu wypadkach zginęło 6 205 osób. O 5 procent wzrosła jednak liczba pasażerów, którzy zginęli w wypadkach drogowych w 2020 roku. Życie straciło 23 395 osób. O 2 procent spadła liczba śmiertelnych wypadków z udziałem samochodów ciężarowych a o 9 procent ogólna liczba ofiar śmiertelnych powyżej 65. roku życia.