„Takiej przemocy nie było tu od lat” – tak wczorajsze zamieszki przed meczem Aston Villa – Legia Warszawa komentuje policja w Birmingham. Przedstawiciele Aston Villi przekonują Legia nie chciała współpracować w sprawie dystrybucji biletów, co zaogniło sytuację. Stołeczna drużyna wini Anglików.
„To przemoc bez precedensu. Nie widzieliśmy czegoś takiego od lat. A przecież na mecze przychodzą ludzie starsi, rodziny” – mówił w BBC West Midlands Jace Dooley, zastępca szefa lokalnej policji. Liczba aresztowanych wzrosła do czterdziestu sześciu osób. Ucierpiało kilku policjantów.”Niepokoi nas przypadek zatrucia dymem i wstrząsu mózgu. Ubrania policjantki zajęły się ogniem od racy. Poważne obrażenia. Inni policjanci – choć trudno w to uwierzyć – zostali uderzeni pięściami” – podkreśla Dooley. Zamieszki wywołane przez polskich kibiców poprzedził spór o bilety. Początkowo miało ich być więcej. Ale Safety Advisory Group – niezależna instytucja oceniająca zagrożenie związane z imprezami masowymi zaleciła zmniejszenie tej liczby. Główny powód? Niepokoje na trybunach podczas październikowego meczu Legii z AZ Alkmaar. Inny powód to wspomnienie o zamieszkach po meczu Legii z Leicester sprzed dwóch lat. Decyzja o zmniejszeniu puli odbywa się zawsze na podstawie konsultacji z SAG, w skład której wchodzą między innymi policja i straż pożarna. Przedstawiciele Aston Villi podkreślają, że nie rozumieją, dlaczego Legia nie poprosiła kibiców bez biletów, by nie przyjeżdżali, skoro decyzja o zmniejszeniu puli zapadła miesiąc wcześniej. Co więcej, angielski klub wini Legię za to, że nie chciała współpracować ws. dystrybucji biletów w dniu meczu. Źródła Informacyjnej Agencji Radiowej przekonują, że najpierw przedstawiciele stołecznej drużyny przestali się komunikować z policją , UEFĄ i przedstawicielami Aston Villi. Potem, według wersji Anglików, Legia zdecydowała, by rozdać swoim kibicom bilety przed stadionem, tuż przed meczem, a nie – jak to zwykle ma miejsce – rano, w hotelach. Zdaniem Aston Villi to zaogniło sytuację, a gdyby nie ta decyzja „na 100 procent” niepokoje byłyby mniejsze lub też dałoby się ich uniknąć. Mark Roberts, szef jednostki policyjnej zajmującej się pilnowaniem porządku wśród kibiców piłkarskich, mówi Timesowi, że należy rozważyć wyrzucenie Legii z rozgrywek, bo jej kibice „znani są z okropnego zachowania”. „Uważam, że są naprawdę dobre przesłanki, by ich wykluczyć” – podkreśla Mark Roberts. Legia komentuje tę sytuację zupełnie inaczej. Oskarża Anglików o niepotrzebne podgrzewanie atmosfery. A ograniczenie liczby biletów dla warszawskich kibiców? Stołeczny klub ocenia, że Aston Villa nie dopełniła w ten sposób europejskich standardów. W geście solidarności z kibicami delegacja klubu zbojkotowała spotkanie i nie pojawiła się na trybunach w Birmingham. Na boisku warszawiacy przegrali 1-2.