Francja będzie miała wkrótce nowego premiera, a prezydent nie poda się dymisji. Emmanuel Macron wygłosił orędzie, w którym odniósł się do kryzysu politycznego związanego z upadkiem rządu. Francuski parlament przegłosował wczoraj wotum nieufności dla rządu, co jest pierwszym takim wydarzeniem w tym kraju od ponad 60 lat.
Emmanuel Macron wziął na siebie część odpowiedzialności za trwający kryzys, ale oskarżył opozycję, szczególne skrajne partie, o dążenie do politycznego chaosu. „Rząd upadł, bo skrajna lewica i skrajna prawica zjednoczyły się, tworząc antyrepublikański front” – stwierdził francuski prezydent. Odrzucił apele opozycji o podanie się do dymisji. „Mandat, który powierzyliście mi w sposób demokratyczny, trwa 5 lat. Będę go pełnił do samego końca” – oświadczył. Prezydent zapowiedział, że wybierze nowego premiera w ciągu przyszłych dni, i że powierzy mu misję utworzenia ponadpartyjnego rządu na rzecz interesu publicznego. „Mamy przed sobą 30 miesięcy aż do końca powierzonego mi mandatu. 30 miesięcy na to, by rząd mógł działać” – powiedział Emmanuel Macron. Po koniec orędzia prezydent nawiązał do sobotniej inauguracji odbudowanej katedry Notre-Dame w Paryżu. „Każdy odegrał kluczową rolę na rzecz sprawy ważniejszej od nas wszystkich. Musimy uczynić to samo dla narodu” – wezwał Emmanuel Macron.