Turcja uderzyła na cele kurdyjskich bojowników w Syrii i północnym Iraku. To odwet za – jak twierdzi Ankara – atak terrorystyczny na siedzibę zakładów lotniczych TUSAS nieopodal tureckiej stolicy. Zginęło tam pięć osób, a ponad 20 zostało rannych.
„Zniszczyliśmy 32 cele Partii Pracujących Kurdystanu” – podało tureckie ministerstwo obrony. Ankara, podobnie jak Unia Europejska i USA, postrzega PKK za organizację terrorystyczną. I właśnie to ona – według słów szefa tureckiego MSW – stoi najprawdopodobniej za wczorajszym zamachem. Jak podały władze w Ankarze, w ataku odwetowym w Syrii i w Iraku miało zginąć wielu członków PKK. Tymczasem dowodzone przez Kurdów i wspierane przez USA Syryjskie Siły Demokratyczne oświadczyły, że w tureckich nalotach na północnym wschodzie Syrii zginęło 12 cywilów, w tym dwoje dzieci. Według syryjskich Kurdów wśród celów tureckich ataków znalazły się także budynki cywilne.