Nawet 1100 osób może być zaginionych po ogromnych pożarach na Hawajach. Takie dane podaje FBI, które włączyło się w akcję poszukiwawczą.
Największy od ponad stu lat tego typu kataklizm w Stanach Zjednoczonych kosztował życie co najmniej 115 osób, ale liczba ofiar może się szybko zmienić. Dwa tygodnie po wybuchu pożarów na wyspie Maui FBI poinformowała, że wciąż nie udało się odnaleźć 1100 osób. Dane takie to wynik kompilacji list, tworzonych przez policję, Czerwony Krzyż oraz miejscowe służby. FBI zastrzega jednak, że liczba zaginionych może się jeszcze zwiększyć. Dla rodzin takich osób uruchomiono specjalną infolinię. Równocześnie trwa identyfikacja ciał znalezionych w spalonych domach. Spośród 115 ofiar udało się dotąd zidentyfikować zaledwie 27. Lokalne władze szacują, że ogień zniszczył ponad dwa tysiące domów na wyspie Maui, najwięcej w popularnym wśród turystów mieście Lahaina. Przyczyna wybuchu pożarów nie jest na razie znana. Wiadomo jedynie, że w ostatnich tygodniach na Hawajach było bardzo sucho, a przez wyspy przechodził huragan, co mogło pomóc w rozprzestrzenianiu się ognia.
