Burmistrz Broadview w rejonie metropolii Chicago ogłosiła stan wyjątkowy i nakazała zdalne zorganizowanie spotkań w związku z groźbami użycia przemocy. Burmistrz Katrina Thompson twierdzi, że w połowie października padła ofiarą pogróżek, którymi zajmuje się FBI.
Thompson dodała, że pod adresem siedziby władz miasta także skierowano pogróżki o podłożeniu ładunku wybuchowego. Thompson powiedziała również, że protestujący grozili szturmem Village Hall podczas zaplanowanego na poniedziałek posiedzenia, co doprowadziło do decyzji o zdalnym zorganizowaniu spotkania. Pogróżki nasiliły się w minioną sobotę, kiedy grupa protestujących spoza Broadview, próbowała szturmować Village Hall i wyraźnie zagroziła odwołaniem zaplanowanego na poniedziałek posiedzenia Rady Powierniczej – wynika z oświadczenia biura burmistrz. Chociaż spotkanie odbyło się zdalnie, napięcie rosło, a mieszkańcy i protestujący starli się w poniedziałek wieczorem przed siedzibą władz Broadview. Przypomnijmy, że w miniony piątek 21 osób zostało aresztowanych przed ośrodkiem ICE w Broadview, w tym wielu duchownych. Ranni zostali też policjanci. Kwestia wyznaczonej strefy protestu pozostaje punktem spornym dla grup protestujących przeciwko działaniom ICE, argumentujących, że prawa gwarantowane przez Pierwszą Poprawkę do konstytucji USA nie są przestrzegane. Burmistrz Broadview nie podała, jak długo będzie obowiązywał stan wyjątkowy.





