W Tbilisi ponad pięć godzin policja rozpędzała antyrządową demonstrację. Zwolennicy opozycji, w tym prezydent Salome Zurabiszwili, zebrali się przed gmachem parlamentu, aby zaprotestować przeciwko decyzji rządu o wstrzymaniu procesów negocjacyjnych Gruzji z Unią Europejską.
Działania gruzińskiej policji przypominały metody stosowane w Rosji. Najpierw rozpędzany jest tłum, a następnie wyłapywani są i zatrzymywani ci, którzy próbują uciec. „Specnaz ścigał i zatrzymywał nawet tych, którzy próbowali ukryć się w sklepach i aptekach” – napisał portal „NewsGeorgia”. W internecie opublikowane zostały filmy, na których widać, jak funkcjonariusze biją demonstrantów i dziennikarzy. Gruzińskie media podają, że nie znana jest konkretna liczba poszkodowanych, ale chodzi co najmniej o kilkadziesiąt osób. Przeciwko decyzji o zawieszeniu negocjacji z Unią Europejską do 2028 roku wystąpiło 40 dyplomatów zatrudnionych w MSZ. Oświadczyli oni, że proces integracji jest zapisany w konstytucji i odstępowanie od niego narusza ustawę zasadniczą. List z prośbą o „ratowanie kraju przed rosyjską niewolą” wystosowali dwaj hierarchowie Gruzińskiego Kościoła Prawosławnego. Proszą oni patriarchę Eliasza II, aby przeciwstawił się „próbom aresztowania gruzińskiego narodu, unieważnienia państwowości Gruzji i przewrotu konstytucyjnego”. Działania rządzącej partii Gruzińskie Marzenie nazwali oni „zdradą ojczyzny, największą w ciągu stu lat”.