Premier Wielkiej Brytanii ogłosił wcześniejsze wybory

22 maja 2024

To szansa by skończyć z prawicowym chaosem lub na to, aby uniknąć rządów pozbawionej planu lewicy. Tak o ogłoszonych właśnie na lipiec wyborach mówią szefowie głównych brytyjskich partii.

Premier Rishi Sunak, lider konserwatystów, podkreśla, że pokazał, że w trudnych czasach potrafi konsekwentnie realizować plan: „Trzymałem się go.  Nawet, jeśli było to trudne. Bo kieruję się tym, co jest dla naszego kraju dobre. Nie tym, co jest proste” – powiedział premier. I zaatakował największą partię opozycyjną: „Nie mogę tego samego powiedzieć o Partii Pracy. Bo nie wiem, co oferują. Szczerze mówiąc, myślę, że wy też nie wiecie”. To nie pierwszy raz, gdy Rishi Sunak zarzuca Partii Pracy brak wizji i konkretnych propozycji. Zarzut ten formułują też niektórzy publicyści i działacze z lewej strony. Keir Starmer, szef lewicy wyraźnie prowadzącej w sondażach, odpowiada, że wybory to szansa na zmianę. I nawiązuje do zmęczenia, jakie część wyborców czuje niemal piętnastoma latami rządów prawicy. „Rozejrzyjcie się po naszym kraju. W naszych rzekach – ścieki. Na izbach przyjęć – ludzie czekający na wózkach. Przestępstwa uchodzą na sucho. Raty kredytu i ceny przebijają sufit. To wszystko to bezpośredni efekt torysowskiego chaosu” – przekonywał polityk. W sondażach Konserwatyści Rishiego Sunaka są daleko w tyle za lewicową opozycją. Przewaga Partia Pracy w większości badań jest dwucyfrowa, sięga czasem dwudziestu punktów. Historia Królestwa pokazuje jednak, że w czasie kampanii partia rządząca często zyskuje. Te wybory będą „okazją, by usunąć konserwatywny rząd i postawić Szkocję na pierwszym miejscu” – to już reakcja nowego szefa Szkockiej Partii Narodowej (SNP) Johna Swinney’a. Szkocja tym razem będzie ważnym wyborczym polem bitwy. Sondaże pokazują bowiem, że na północ od granicy, po ponad dekadzie dominacji, pozycja centrolewicowej, separatystycznej SNP słabnie. Wybory odbędą się czwartego lipca.

PARTNERZY