Podczas spotkania w Białym Domu kanclerz Niemiec Friedrich Merz zaapelował do prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa o zwiększenie presji na Rosję dla osiągnięcia pokoju na Ukrainie. Amerykański przywódca nie złożył w tej sprawie żadnej deklaracji i zasugerował, że lepiej będzie, jeśli Rosja i Ukraina przez jakiś czas będą kontynuować wojnę.
Wojna na Ukrainie była jednym z głównych tematów rozmowy prezydenta USA z kanclerzem Niemiec. Frierdrich Merz jednoznacznie wskazywał na Rosję jako agresora i apelował o sankcje wobec Moskwy. „Moje zdanie w tej sprawie jest jednoznaczne – stoimy po stronie Ukrainy i staramy się ich wzmocnić, aby zmusić Putina do zakończenia wojny” – powiedział Merz i dodał, że będzie przekonywał Donalda Trumpa do nałożenia sankcji na Rosję przez USA i Europę. Donald Trump nie zadeklarował jednak jednoznacznego wsparcia dla Ukrainy. Pytany o to, dlaczego od miesięcy tylko mówi o sankcjach a ich nie wprowadza odpowiedział, że nałoży je w odpowiednim momencie, którego datę ma w swoim mózgu. „Czasem mamy do czynienia z dwójką dzieci bijących się w parku, nienawidzących siebie. Próbujesz ich rozdzielić, ale się nie da. Czasem lepiej pozwolić im bić się przez jakiś czas” – mówił Trump. Prezydent USA stwierdził nawet, że jeśli będzie trzeba, to może nałożyć sankcje na Ukrainę. Zapytany o komentarz do tych słów Trumpa kanclerz Merz powiedział, że to Rosja atakuje cywilne cele na Ukrainie i uprowadziła tysiące ukraińskich dzieci.