Amerykański prezydent Joe Biden spotkał się z unijnymi przywódcami na szczycie w Brukseli. Celem spotkania była dyskusja na temat rosyjskiej napaści na Ukrainę i kolejnych sankcji wobec Moskwy. „Musimy pozostać zjednoczeni i to nie jest eufemizm” – mówił przed spotkaniem prezydent USA.
Mówił, że celem Putina było rozbicie NATO i Zachodu. „Jedność, to jest najważniejsza rzecz, którą możemy zrobić, aby powstrzymać człowieka, który dopuścił się zbrodni wojennych” – podkreślił amerykański prezydent. Joe Biden przyleciał do Europy, by wezwać do nałożenia ostrzejszych restrykcji, ale w tej sprawie zgody we Wspólnocie nie ma.Polska i kraje bałtyckie oraz skandynawskie opowiadają się za zaostrzeniem sankcji i uderzeniem w sektor energetyczny, ale grupa państw na czele, której są między innymi Niemcy, Węgry, czy Belgia uważają, że wstrzymanie importu ropy, gazu i węgla nie jest konieczne. Premier Belgii Alexander De Croo wręcz powiedział przed szczytem, że to miałoby negatywny wpływ na unijne gospodarki i że cena byłaby zbyt duża. Szef polskiego rządu Mateusz Morawiecki apelował o jak najostrzejsze restrykcje. Mówił, że Putin odbudowuje imperium zła i że Unia musi go zmiażdżyć sankcjami. Sądząc po dotychczasowych dyskusjach najbardziej prawdopodobne wydaje się stopniowe ograniczanie importu ropy, na całkowitą blokadę zarówno ropy, jak i węgla i gazu nie ma zgody.
