Do 118 osób wzrosła liczba ofiar trzęsienia ziemi w północno-zachodnich Chinach. Przed północą czasu miejscowego zarejestrowano tam wstrząsy o magnitudzie 6,2.
W katastrofie najbardziej ucierpiała prowincja Gansu. Szacuje się, że w tym regionie Chin zginęło 105 osób, a około 400 jest rannych. Władze prowincji oceniają, że uszkodzonych jest prawie pięć tysięcy budynków. W sąsiedniej prowincji Qinghai zginęło 13 osób, a 182 zostało rannych, zawaliło się kilkadziesiąt budynków. Na miejscu katastrofy trwa akcja poszukiwawcza, w którą zaangażowanych jest ponad trzy tysiące ratowników, a także policja i wojsko. Ratownicy poszukują dwudziestu osób, które zostały uznane za zaginione. Akcję utrudnia niska temperatura. Obszar katastrofy jest położony na dużej wysokości, gdzie jest zimno. Rano w pobliżu miejsca, gdzie znajdowało się epicentrum, termometry wskazywał minus 14 stopni. To sprawia, że szanse na przeżycie osób uwięzionych pod gruzami znacznie spadają. Trzęsienia ziemi są powszechne w zachodnich Chinach, które leżą na granicy płyt tektonicznych, w obszarze aktywnym sejsmicznie. W 2008 roku w prowincji Syczuan, w południowo-zachodnich Chinach, miało miejsce trzęsienie ziemi o magnitudzie 8, w którym zginęło około 70 tysięcy osób.
