Sąd apelacyjny Illinois uchylił w piątek wyrok skazujący za morderstwo i nakazał przeprowadzenie nowego procesu w sprawie mężczyzny oskarżonego o zastrzelenie 15-letniej Hadiyi Pendleton.
Do zabójstwa doszło w 2013 roku w chicagowskiej dzielnicy Kenwood. 18-letni wówczas Micheail Ward przyznał się podczas 12-godzinnego przesłuchania do zastrzelenia Pendleton. Trzyosobowy panel stanowego Pierwszego Dystryktu Sądu Apelacyjnego orzekł w piątek, że Ward co najmniej trzykrotnie mówił, że nie chce dłużej odpowiadać na pytania detektywów, którzy mimo to kontynuowali przesłuchanie i uzyskali jego przyznanie się z naruszeniem jego praw. Detektywi chwilowo przerywali przesłuchania za każdym razem, gdy Ward mówił, że nie ma nic więcej do powiedzenia. Ward nigdy nie otrzymał nowego zestawu ostrzeżeń Mirandy, a detektywi nie zadawali mu innych pytań tylko związane ze strzelaniną- zaznaczyła sędzia Mary Mikva. W 2018 roku Micheail Ward został uznany winnym zarzutu morderstwa pierwszego stopnia i agresywnego użycia broni palnej. Ława przysięgłych stwierdziła wtedy, że to on oddał śmiertelny strzał, który trafił nastolatkę w plecy. Został skazany na łączną karę 84 lat więzienia. Śmierć Hadiyi Pendleton stała się symbolem narastającej przemocy w Chicago. Nastolatka tydzień przed śmiercią wraz z zespołem szkolnym brała udział w Waszyngtonie w drugiej inauguracji Baracka Obamy na prezydenta.
