Shutdown w USA grozi zamknięciem przestrzeni powietrznej i chaosem na lotniskach. Amerykański sekretarz transportu ostrzegł, że jeśli impas budżetowy potrwa do przyszłego tygodnia, rząd może być zmuszony do zamknięcia części przestrzeni powietrznej kraju.
Powodem są masowe braki kadrowe wśród kontrolerów lotów, którzy z powodu tak zwanego shutdownu pracują bez wynagrodzenia. Sean Duffy powiedział, że jeśli do końca tygodnia shutdown się nie skończy, Amerykę czekają „chaos, masowe opóźnienia i odwołania lotów”. W niektórych miejscach konieczne będzie zawieszenie ruchu lotniczego. Według Federalnej Administracji Lotnictwa prawie połowa głównych ośrodków kontroli ruchu lotniczego boryka się z niedoborem personelu, a około 13 tysięcy kontrolerów pracuje bez wynagrodzenia. W piątek FAA poinformowała, że w rejonie Nowego Jorku 80 procent pracowników zgłosiło nieobecność. Sekretarz transportu podkreślił, że kontrolerzy „mają rachunki do opłacenia” i mogą być zmuszeni do szukania innych źródeł dochodu, co pogłębia kryzys. Szef resortu w ostatnich tygodniach sugerował możliwość zwolnień osób, które nie stawiają się do pracy, ale w weekend złagodził stanowisko. Zapewnił, że nikt nie zostanie ukarany ani zwolniony. Jak mówił, priorytetem jest bezpieczeństwo, więc rząd będzie opóźniał i odwoływał loty oraz – jeśli będzie to konieczne – zamykał część przestrzeni powietrznej, by nie dopuścić do zagrożenia bezpieczeństwa lotów.





