Sekretarz stanu USA Antony Blinken obiecał we wtorek „zmobilizować międzynarodową pomoc” na odbudowę palestyńskiej Strefy Gazy, ale tak, by nie skorzystało z niej radykalne ugrupowanie Hamas. Premier Izraela Benjamin Netanjahu ostrzegł, że odpowiedź jego kraju na naruszenie rozejmu przez Hamas będzie bardzo mocna. Po rozmowie z Netanjahu w Jerozolimie szef amerykańskiej dyplomacji powiedział, że USA będą pracować nad rozwiązaniem „ciężkiej sytuacji humanitarnej” w Strefie Gazy po ostatnim konflikcie 10-21 maja między Izraelem a palestyńskimi bojownikami. Zaznaczył przy tym, że rządzący w Strefie Gazy Hamas, uważany przez Izrael, USA i UE za organizację terrorystyczną, nie skorzysta z pomocy w odbudowie. Blinken zakomunikował, że w ciągu dnia ujawni wkład, jaki w odbudowę zniszczonej działaniami zbrojnymi palestyńskiej enklawy wniosą Stany Zjednoczone. Wadze izraelskie poinformowały tymczasem, że po raz pierwszy od rozpoczęcia działań wojennych 10 maja zezwoliły na wwóz na terytorium Strefy Gazy paliwa, leków i żywności dla sektora prywatnego. „Jeśli Hamas przerwie spokój i zaatakuje Izrael, nasza odpowiedź będzie bardzo mocna” – przestrzegł Netanjahu na wspólnej konferencji prasowej z Blinkenem. Agencja AP zwraca uwagę, że wypracowany pod auspicjami Egiptu i koordynowany z USA rozejm, który wszedł w życie w piątek, jak dotąd się utrzymał, ale nie rozwiązał żadnego z podstawowych problemów. Sekretarz stanu USA powtórzył ze strony swego kraju „pełne poparcie dla prawa Izraela do obrony”. Netanjahu podziękował amerykańskim władzom za poparcie prawa Izraela do obrony oraz zdecydowane stanowisko prezydenta Joe Bidena w sprawie antysemityzmu. Blinken zastrzegł, że jest jeszcze „dużo pracy” do wykonania, aby „przywrócić zaufanie” między Izraelczykami i Palestyńczykami. „Czeka nas wiele pracy, aby przywrócić nadzieję, szacunek i pewne zaufanie między obiema stronami. Widzieliśmy dokąd prowadzą inne opcje i to musi nas pobudzić do zdwojenia wysiłków na rzecz zachowania pokoju” – oświadczył Blinken w Jerozolimie. Jest on najwyższym rangą urzędnikiem administracji USA, który odwiedza region od czasu objęcia władzy w styczniu przez prezydenta Bidena. Podczas swojej podróży po Bliskim Wschodzie sekretarz stanu napotka te same przeszkody, które przez ponad dekadę hamowały szerszy proces pokojowy w regionie, w tym jastrzębie przywództwo Izraela, palestyńskie podziały i głęboko zakorzenione napięcia wokół Jerozolimy i jej świętych miejsc – zwraca uwagę Associated Press. Blinken ma jeszcze we wtorek spotkać się w Ramallah na Zachodnim Brzegu Jordanu z wspieranym przez Zachód prezydentem Autonomii Palestyńskiej Mahmudem Abbasem, a później odwiedzić stolice Egiptu i Jordanii, Kair i Amman.