Prace komisji do spraw rosyjskich i białoruskich wpływów są kluczowe w kontekście analizy potencjalnego zagrożenia dla Polski ze strony tych dwóch państw – powiedział minister spraw wewnętrznych i administracji Tomasz Siemoniak. Wczoraj premier Donald Tusk otrzymał wstępny raport z prac komisji, ma on zostać wkrótce zaprezentowany publicznie.
Tomasz Siemoniak podkreślał na antenie Programu Pierwszego Polskiego Radia, że komisja dotrzymała swojego zobowiązania i przekazała szefowi rządu pierwsze efekty swoich prac, zgodnie z założeniami, po dwóch miesiącach. Szef resortu zaznaczył, że zaplanowane są kolejne, bardziej szczegółowe sprawozdania. „Rosja bez żadnych ogródek jawi się, jako państwo, które ingeruje w kwestie innych krajów. Mało tego, nasze służby aresztują osoby, które na zlecenie rosyjskich służb przygotowują akty dywersji w Polsce. Jeśli Rosjanie się posuwają do takich działań, to tym bardziej starają się oddziaływać na Polskę w różnych sferach, destabilizować, siać chaos, budować podziały. Po to jest komisja, żeby spokojnie, na chłodno się tym zająć” – tłumaczył Tomasz Siemoniak. Komisja do spraw badania wpływów rosyjskich i białoruskich w latach 2004-2024 prace rozpoczęła na początku czerwca, a została powołana na mocy zarządzenia premiera Donalda Tuska. Na jej czele stanął szef Służby Kontrwywiadu Wojskowego generał Jarosław Stróżyk.