Zakończenie tranzytu rosyjskiego gazu to odcięcie wpływów Władimira Putina na Europę. W ten sposób ukraiński minister spraw zagranicznych Andrij Sybiha skomentował decyzję władz w Kijowie o wstrzymaniu tranzytu gazu ziemnego z Rosji od 1 stycznia.
„Ukraina odcięła nie tylko tranzyt rosyjskiego gazu” – podkreślił Sybiha. „Odcięliśmy część ostatnich pozostałych wpływów Putina na Europę oraz możliwość wykorzystania energii jako broni. Europa i świat będą bezpieczniejsze bez rosyjskiego gazu, ropy i innych zależności, a także bez samej Rosji” – napisał szef ukraińskiej dyplomacji w mediach społecznościowych. Władze w Kijowie nie przedłużyły umowy tranzytowej z rosyjskim Gazpromem. Ukraińcy tłumaczyli to tym, że nie chcą dawać agresorowi możliwości zarabiania pieniędzy na prowadzenie wojny. Umowa na tranzyt gazu między rosyjskim Gazpromem a ukraińskim Naftohazem była ostatnio przedłużona w grudniu 2019 roku i realizowana mimo rosyjskiej, pełnowymiarowej agresji. Ukraińskie władze już od dawna zapowiadały, że kolejny raz jej nie przedłużą. Instytucje Unii Europejskiej popierają zakończenie tranzytu. Obecnie w ten sposób do Europy dociera jedynie około 4 procent z ogólnego zapotrzebowania na gaz. Jednak Słowacy, Węgrzy i Austriacy wciąż uzależnieni są od rosyjskich surowców. Słowacki premier Robert Fico zagroził Ukrainie odcięciem dostaw prądu w razie wstrzymania tranzytu gazu.