Co najmniej 115 osób zginęło w Stanach Zjednoczonych na skutek huraganu Helena. Na obszarach najpoważniej dotkniętych skutkami działalności żywiołu nadal występują powodzie i przerwy w dostawach prądu.
W ciągu pierwszej doby od czwartkowego ataku Heleny ponad cztery miliony ludzi było pozbawionych energii elektrycznej. Z ostatniego raportu wynika, że prąd nie dopływa teraz do ponad dwóch milionów osób. Dla wielu z nich taka sytuacja może potrwać tygodniami. Donald Trump spotka się dziś z mieszkańcami zdewastowanego miasta Valdosta w stanie Georgia. Z kolei Kamala Harris zawiesiła swoją kampanię i wróciła do Waszyngtonu, skąd na bieżąco monitoruje federalną pomoc płynącą w kierunku zdewastowanych terenów. Jedną z organizacji nadzorujących pomocowe działania jest Amerykański Czerwony Krzyż. „Skupiamy się na tym, aby pomoc była jak najszybciej przez nas dostarczana. Zdajemy sobie sprawę, że w każdym regionie, przez który przeszedł żywioł, mamy do czynienia z różnymi problemami. Są też to dla nas wyzwania. Najważniejsze jest jednak, aby potrzebujący czuli się kompleksowo zaopiekowani. Jeżeli jest potrzeba ewakuacji, to znajdujemy dla nich natychmiast bezpieczne miejsce. Zapewniamy też wartościowy i ciepły posiłek – mówi Evan Peterson z Czerwonego Krzyża. W samej Karolinie Północnej w ciągu 3 dni spadło tyle deszczu, ile zwykle występuje w ciągu 5 miesięcy. W tym stanie oprócz Florydy są największe zniszczenia.