Setki mieszkańców Chicago uczestniczyło w Marszu dla Izraela w Waszyngtonie. Do amerykańskiej stolicy we wtorek przyjechały też tysiące osób z innych miast. Wszyscy domagali się zaprzestania działań wojennych trwających od 7 października po tym jak Hamas zaatakował Izrael.
Żądano też uwolnienia zakładników uprowadzonych przez grupę terrorystyczną. Na marszu pojawili się też politycy partii demokratycznej. „Będziemy kontynuować walkę o uwolnienie wszystkich zakładników” – obiecał przywódca większości w Senacie Chuck Schumer, który następnie poprowadził tłum skandujący: „Wypuśćcie ich!” i „Sprowadźcie ich do domu!”. Lider mniejszości w Izbie Reprezentantów Hakeem Jeffries powiedział: „Musimy stanąć po stronie Izraela w jego wysiłkach na rzecz zdecydowanego pokonania Hamasu i upewnienia się, że ten brutalny reżim terrorystyczny już nigdy nie powstanie. Musimy upewnić się, że każdy zakładnik bezpiecznie wróci do domu, a następnie musimy wspólnie zapewnić sprawiedliwy i trwały pokój między Izraelem a narodem palestyńskim” – powiedział Demokrata. Z kolei republikańska senator Joni Ernst, wezwała do „całkowitego i totalnego zniszczenia” Hamasu. Zapewniła, że Stany Zjednoczone nie ulegną strachowi przed takimi organizacjami terrorystycznymi jak Hamas. Szacuje się, że w marszu wzięło udział blisko 300 tysięcy ludzi. Nieśli oni flagi Izraela i transparenty z napisami domagającymi się pokoju i powrotu zakładników.