Kobieta z Milwaukee w Wisconsin przez lata przetrzymywała swoje dzieci w domu. Pomagał jej w tym jej chłopak. Dzieci w wieku 7 i 9 lat mieszkały w katastrofalnych warunkach. Okna w ich pokojach były zabite deskami a drzwi zamknięte od zewnątrz.
Wszystko wskazuje na to, że dzieci, jeżeli nie całe swoje życie to większość spędziły w czterech ścianach. Sąsiedzi powiedzieli, że po tym jak w końcu je uwolniono zachowywały się jak jaskiniowcy, którzy nigdy nie widzieli dziennego światła. Zarzuty uwięzienia i przetrzymywania dzieci oraz zaniedbania postawiono 34-letniej matce, Katie Koch. Natomiast jej chłopak, 38-letni Joel Manke został oskarżony o cztery przestępstwa w związku z uwięzieniem dzieci. Z ustaleń prokuratury wynika, że sąsiad po raz pierwszy zobaczył dzieci wyglądające przez rozbite okno w czwartek, 13 lipca. Potem wspięły się na klimatyzator, skoczyły na podwórko i przeszły przez ulicę. Chłopcy w wieku 7 i 9 lat nie mieli na sobie ubrań. Sąsiedzi nie wiedzieli wcześniej, że w tym domu mieszkają dzieci. Sprawą zajęła się prokuratura z Milwaukee, która opisała także warunki w jakich przetrzymywani byli chłopcy. W domu było pełno śmieci, śmierdziało odchodami. Dzieci są w złej kondycji medycznej, po zabraniu ich trzeba było zgolić im włosy, bo miały wszy. Podczas poniedziałkowej rozprawy sąd wyznaczył w sprawie matki chłopców kaucję w wysokości 30 tysięcy dolarów. Obrońca z urzędu powiedział, że Koch nie ma pieniędzy na wpłacenie poręczenia. Kaucja gotówkowa Manke została ustalona na 6,500 dolarów. Wstępne przesłuchanie pary zaplanowano na 26 lipca. Jeśli Koch i Manke zostaną skazani za wszystkie przestępstwa, grozi im do prawie 44 lat więzienia i grzywna w wysokości 120 tysięcy dolarów.
