Burzliwy przebieg miało poniedziałkowe spotkanie rady miasteczka Broadview w rejonie metropolii Chicago. Atmosfera zaogniła się po tym jak zgodnie z porządkiem obrad zajęto się sprawą placówki ICE.
Przed budynkiem, w którym przetrzymywani są nieudokumentowani imigranci aresztowani podczas trwającej w Chicago i w Illinois operacji Midway Blitz dochodzi od tygodni do protestów. Służby federalne do ich stłumienia użyły gazu łzawiącego i innych środków chemicznych a także gumowych kul. Burmistrz Broadview, Katrina Thompson powiedziała, że chce doprowadzić do trwałego zamknięcia tej placówki ICE. Decyzja ta zapadła dwa tygodnie po podpisaniu przez nią zarządzeń wykonawczych ograniczających strefy i godziny protestów. Dlatego wielu protestujących przyszło na poniedziałkowe spotkanie, aby wyrazić swoją opinię. „Czas ograniczający nam tylko do 6 wieczorem protesty jest nie tylko surowo egzekwowany, ale jest niesprawiedliwym ograniczeniem wynikającym z naszych praw zapisanych w Pierwszej Poprawce do Konstytucji USA” – powiedziała Michelle Nervias. „Naszym celem jest zamknięcie ośrodka ICE w Broadview” – odpowiedziała Thompson. Dodała, że chce trwałe zamknąć ten ośrodek i stwierdziła, że protesty oraz konflikty z federalnymi agentami powodują podziały i strach lokalnej społeczności. „Wierzę w demokrację i w prawo do protestu, ale wierzę także w bezpieczeństwo mojej społeczności i dlatego rozporządzenie wykonawcze pozostanie w mocy” – argumentowała Thompson uzasadniając wyznaczenie ograniczeń czasowych protestów przed ośrodkiem ICE. I dodała: „Widzę zdjęcie młodego człowieka, który trzyma plakat z napisem dajcie nam wolność albo dajcie śmierć a na dachu jego samochodu skrzynkę piwa. To, z czym musimy się zmierzyć to agresja”. Po tych słowach Thompson zakończyła spotkanie rady miasta.





