Kolejne francuskie miasto boryka się z wojną gangów narkotykowych w imigranckich dzielnicach. W weekend doszło do dwóch strzelanin w Nîmes, w południowo-wschodniej części kraju. W ostatnich dniach do podobnych zdarzeń doszło w Marsylii i w Nancy.
Do pierwszej wymiany ognia doszło w sobotę wieczorem we wschodniej dzielnicy Nîmes. Pięciu policjantów zostało lekko rannych podczas aresztowania sprawców strzelaniny. Kilka godzin później słyszano strzały w południowej części miasta. W niedzielę władze Nîmes ogłosiły, że z powodu wzrostu przestępczości w tym rejonie skrócone zostaną godziny otwarcia szkół, żłobków i innych placówek pedagogicznych. Wcześniej podjęto decyzję o wstrzymaniu komunikacji miejskiej w tym sektorze i zamknięto dom kultury. Wywołało to protesty wśród mieszkańców, którzy oskarżają władze o uleganie gangom. „W krótkiej perspektywie nie ma żadnej perspektywy poprawy sytuacji bezpieczeństwa w tej dzielnicy” – wyjaśnia merostwo w komunikacie. Problemy z wojną gangów ma też miasto Nancy, w północno-wschodniej Francji. W piątek po strzelaninie przy punkcie sprzedaży narkotyków francuskie MSW podjęło decyzję o wysłaniu na miejsce elitarnej jednostki policji CRS8. Dzień wcześniej na południu kraju w Marsylii zastrzelono dwie osoby. Od początku roku w gangsterskich porachunkach zginęło tam 46 osób.
