Podczas czwartkowego głosowania 50 radnych Chicago jednogłośnie odrzuciło podwyżkę podatku od nieruchomości o 300 milionów dolarów. Zaproponował ją burmistrz Brandon Johnson w projekcie budżetu na nowy rok opiewającym na 17,3 miliarda dolarów.
Podwyżka podatku od nieruchomości miała pomóc w załataniu dziury budżetowej szacowanej na prawie 1 miliard dolarów. Głosowanie podczas specjalnego posiedzenia Rady Miasta odbyło się bez żadnej debaty i nastąpiło dwa dni po tym, jak Johnson publicznie wycofał się z planu w obliczu silnego sprzeciwu. „To zdrowy proces. Jest to coś, z czym moja administracja może sobie poradzić. Nie jestem zastraszony głosami osób, które są liderami miejskimi” – skomentował głosowanie burmistrz podczas konferencji prasowej. Dodał, że podwyżka podatku jest konieczna, aby uniknąć zwolnień pracowników miejskich, w tym policjantów i strażaków, ponieważ Chicago stoi w obliczu dziury budżetowej w wysokości prawie 1 miliarda dolarów. Propozycja spotkała się ze znacznym oporem ze strony radnych, którzy uważają, że istnieją inne sposoby generowania przychodów dla miasta poza podwyżką podatku od nieruchomości. Johnson potrzebuje 26 głosów Rady Miasta, aby uzyskać większość do uchwalenia budżetu, ale w zeszłym tygodniu 29 radnych – ponad połowa z 50-osobowej Rady – podpisało list wzywający do zwołania specjalnego posiedzenia. Burmistrz obiecał w czwartek, że nie będzie cięć w usługach miejskich, gdyż jego administracja znalazła sposób na oszczędności. Johnson podtrzymał również plan inwestycji w zatrudnienie młodzieży i zdrowie psychiczne. Administracja burmistrza rozważa inne źródła dochodu a mianowicie podwyżki różnych opłat w tym za śmieci.