Zamieszki w angielskim Middlesbrough. Na nagraniach widać uzbrojonego w kij młodego demonstranta, który rozbija szyby domów. Spłonął samochód. Policja aresztowała dziewięć osób.
Funkcjonariusze apelują o nieprzyjeżdżanie do miejscowości. Część sklepów i lokali gastronomicznych zamknęła drzwi w obawie przed wandalami. W stronę policji poleciały cegły. Niespokojnie jest też w Rotherham, w którym demonstranci, zdominowani przez sympatyków skrajnej prawicy, przypuścili atak na policję i jeden z hoteli. W Bolton policja zaostrzyła środki bezpieczeństwa. „Chcemy odzyskać nasz kraj”, „Mamy dość” – takie okrzyki słychać podczas zamieszek. Pada wiele wulgaryzmów. Są rasistowskie okrzyki. Część demonstrujących atakuje dziennikarzy. „Gwarantuję, że pożałujecie” – zapowiedział podczas wystąpienia na Downing Street premier Keir Starmer. Mówi o „skrajnie prawicowym chuligaństwie”, którego sprawcy zostaną pociągnięci do sprawiedliwości. Przemoc to efekt poniedziałkowego brutalnego ataku nożownika w Southport. Zamordował troje dzieci. Internet zalała fala dezinformacji na temat tego, jakoby napastnik był uchodźcą i muzułmaninem. Prokuratura oskarżyła urodzonego w Walii siedemnastolatka, Axela Rudakubanę. Jego rodzice pochodzą z Rwandy. Według mediów nie utrzymywał z nimi kontaktu, a prokuratura twierdzi, że chłopak jest w spektrum autyzmu. Brytyjscy politycy – zarówno z lewicy, jak i prawicy, stanowczo potępili szerzenie w sieci dezinformacji, która – według policji – walnie przyczyniła się do zaognienia nastrojów. „Te szokujące sceny nie mają nic wspólnego z tragedią w Southport” – ocenił lider konserwatywnej opozycji, Rishi Sunak. W podobnym tonie wydarzenia komentuje szef Liberalnych Demokratów Ed Davey. „To pogromy przeciwko muzułmanom i niebiałym ludziom” – ocenił były szef szkockiego rzadu Humza Yousaf. Zamieszki mają miejsce głównie w Anglii. Omijają Szkocję i Walię. Wczoraj przemoc dotarła jednak na sąsiednią wyspę, do Belfastu w Irlandii Północnej.
