Związek Zawodowy Nauczycieli Chicago (CTU) domaga się rocznej podwyżki płac o 9% lub o wskaźnik wzrostu cen konsumpcyjnych – w zależności od tego, która z tych wartości jest niższa. Jednocześnie związkowcy nie wykluczają strajku – powiedziała przewodnicząca CTU Stacy Davis Gates (fot.).
„Jesteśmy związkiem zawodowym a nie partią polityczną. Strajkujemy tylko wtedy, gdy znajdziemy się w impasie” – powiedziała Davis Gates. Burmistrz Brandon Johnson zawdzięcza swój wybór milionom dolarów wpłat na kampanię wyborczą i setkom działaczy związanych z CTU. Zapowiedź nauczycielskiego związku stawia w trudnej sytuacji obecnego burmistrza. Albo zgodzi się na żądania nauczycielskiego związku albo musi się liczyć z konsekwencjami, które oznaczać mogą nie tylko strajk, ale w przyszłości brak poparcia w przypadku, gdy Johnson będzie starał się o reelekcję. Stacy Davis Gates nazwała trwające negocjacje „momentem przebudzenia dla kobiet, które dominują w zawodzie nauczyciela”. W tym tygodniu Davis Gates rozpoczęła starania o nowy kontrakt, który wykracza daleko poza żądania dotyczące wynagrodzenia, opieki zdrowotnej i warunków pracy. Mówi o opracowaniu czegoś, co nazwała „linią bazową”, która obejmuje zajęcia sportowe, muzyczne, artystyczne, naukę innych języków, zajęcia z technologii i inne programy pozaszkolne w każdej chicagowskiej szkole publicznej (CPS), tak aby jakość edukacji nie różniła się w zależności od tego w jakiej dzielnicy taka szkoła działa. Jako rodzic trójki dzieci uczęszczających do chicagowskich szkół publicznych, burmistrz Brandon Johnson przyznał w tym tygodniu, że zgadza się z żądaniami przewodniczącej CTU. Pozostaje tylko pytanie gdzie znaleźć na to wszystko pieniądze?
